|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 4, 2015 18:33:24 GMT 1
Jako że nie padło imię, a ktoś tu jest bardzo tradycyjny... - Przystojny? Biedna Kat, będzie zawiedziona.
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Apr 4, 2015 18:35:35 GMT 1
Zelda się uśmiechnęła. - Tym miastem rządzą kobiety. Cóż, nie dało się ukryć.
|
|
|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 4, 2015 18:38:45 GMT 1
Westchnęła ciężko. - Nie ma w tym mieście pół interesującego faceta. Aż wyciągnęła sobie kolejnego papierosa. - Rozwój: zbudujmy sobie tutaj filię departamentu finansów. Tego, który zajmuje się kantowaniem mugoli i składa z samych przystojniaków po ttzydziestce. Wszystkie panny w okolicy byłyby wdzięczne!
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Apr 4, 2015 18:43:29 GMT 1
Niestety Zelda musiała zgodzić się z Katją. Zeldzie co prawda faceci nie przydawali się długofalowo, ale to, jak rządziły się tu kobiety, stało się w pewnym momencie nie do opanowania. - Jeśli zajmiesz się ich przekonywaniem. Wzruszyła ramionami. - Przydałoby się dodatkowe źródło dochodu, fabryka ugruntowała już swoją pozycję.
|
|
|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 4, 2015 18:46:56 GMT 1
Zaciągnęła się. - Niestety norweskiego ministra akurat nie znam. Akurat tego nie! - Ale nie mam pomysłu na rozwój. Tu się nic nie rozwija. Też prawda.
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Apr 4, 2015 18:52:07 GMT 1
- Muszę się z tym przespać. Nie miała pomysłu. Nie miała też ochoty mieć pomysłu, to był długi dzień. - Rewitalizujemy fasady paru domów od głównej ulicy. Ludzie tutaj uwielbiają się składać na to, żeby wjazd do miasta dobrze się prezentował. Tak jak wcześniej, wszystko pójdzie z loterii pożegnania zimy.
|
|
|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 4, 2015 18:53:44 GMT 1
Kiwnęła głową. - Coś jeszcze nam zostało? Kat wypadła z rytmu.
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Apr 4, 2015 18:57:11 GMT 1
- Tak, cel roku i termin balu. Zeldę naprawdę wkurzała ta dobroczynność na papierze. - Weźmy Grethe. Indywidualny cel i wszystko na kogoś, kogo lubią. Termin? Chciała zapisać w kalendarzu. Prawdę mówiąc chciała wrobić Katję we większość jego organizacji.
|
|
|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 4, 2015 18:59:51 GMT 1
Jasne. Kat sobie poradzi. Ma armię bezmózgich posługaczek do pomocy. W dodatku będzie mogła sobie poorganizować własny ślub i nikt się nie domyśli. - Tak jak co roku, nie? W urodziny grabarza. Haha. Piękny termin.
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Apr 4, 2015 19:01:12 GMT 1
- Wolałabym zapomnieć o tym symbolicznym terminie. Bal dobroczynny był mniej więcej tak wesoły jak grabarz. - Ale to wymyślili.
|
|
|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 4, 2015 19:04:44 GMT 1
Wszyscy kochają bale dobroczynne! Valtera też przebierzemy za reniferka. (nie mam radosnych postaci, które nadawałyby się do takiej misji, ech ech) - Przynajmniej nie musimy go wystawiać na cmentarzu. Racja! - Proponuję lotnisko. Rozciągnie się barierę trochę dalej na jedną noc, a tam taki duży parkiet się marnuje. Hale odlotów, nawet te małe, są gigantyczne.
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Apr 4, 2015 19:08:09 GMT 1
Zelda kiwnęła głową. Uznała, że wszystko ustalone i niezmiernie ją to cieszyło. - Jak powrót do domu? Bolesny jak przewidywałaś?
|
|
|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 4, 2015 19:10:16 GMT 1
Szybko im poszło. To chyba najsprawniej zarządzany komitet na świecie. - Chujowy. Te konkretne odpowiedzi! - Jest nudniej niż pamiętałam. A to w dodatku sezon na grypę, takie roztopy, nie?
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Apr 4, 2015 19:12:05 GMT 1
Zelda podpisała się na spisanym pośpiesznie protokole (samopiszące pióro tu było) i podała kartkę Katji. - Jakieś konkrety?
|
|
|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 4, 2015 19:13:42 GMT 1
Też się podpisała. Bardzo artystycznie. - Nie mogłabyś namówić ojca, żeby wykopał stąd Ester? Możesz go po tym zostawić. Ta miłość.
|
|