|
Post by Ingvaldsen on Mar 28, 2015 18:43:27 GMT 1
- Nie potrzebuję powodu innego niż pieniądze - powiedział, popijając piwo. Trzy strony, a on już wyjaśnił wszystkie swoje życiowe filozofie. Naprawdę nieźle jak na tyle słów.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Mar 28, 2015 18:46:49 GMT 1
Varda nie powiedziała niczego. Widać, kto tu zadaje pytania. - Tak też można. Mówiłam, że nie jest ekologiem. - Ale po co komuś martwe nyki? Nigdy nie potrzebowała eliksiru na zmarszczki.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Mar 28, 2015 18:50:20 GMT 1
- Tylko krew. Fabryka. Pokazał na ścianę wychodzącą na stronę fabryki. Fabryki nie było widać, bo ściana nie miała okien, ale miejsce zostało w mniemaniu Ingvaldsena wystarczająco wskazane. - Robią chujstwa na zmarszczki za miliardy galeonów. Nie widać? Takie bogate miasto. W sumie nie miał nic przeciwko temu miastu.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Mar 28, 2015 18:53:02 GMT 1
Varda nie będzie nigdy miała zmarszczek. Tak jak jej matka. I babcia. Etc. Nie rozumiała tej tragedii. - Strata pieniędzy. Haha. Znaczy, nie fabryka. Ludzie, którzy to kupują, tracą pieniądze.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Mar 28, 2015 19:07:39 GMT 1
Wzruszył ramionami. - Chcą, to mają.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Mar 28, 2015 19:08:39 GMT 1
To zaangażowanie społeczne! - Też prawda. Razy dwa.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Mar 28, 2015 19:12:25 GMT 1
Sprawy dzieliły się na takie, które obchodziły go trochę i które zupełnie mu wisiały. Kobiety ze zmarszczkami należały do tej drugiej kategorii.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Mar 28, 2015 19:14:20 GMT 1
Dopiła herbatę. - Muszę chyba wrócić do sprzątania. Zaczęła się podnosić. Trochę to potrwa. Przynajmniej z post.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Mar 28, 2015 19:15:38 GMT 1
Myślę, że w tym momencie zauważył, że chodzi z laską, ale nie zapytał.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Mar 28, 2015 19:17:44 GMT 1
I właśnie dlatego go polubiła. - Pewnie się jeszcze spotkamy. Uśmiech. I będzie kuśtykać do domu. Jakieś ostatnie słowo?
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Mar 28, 2015 19:18:36 GMT 1
Brak ostatniego słowa. Odprowadził ją spojrzeniem i przeszedł do trzeciego piwa.
|
|
|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 23, 2015 19:58:36 GMT 1
Kat spotykała się tu z jakąś swoją koleżanką - pewnie Finką, ale koleżanka już wyszła i ona w zasadzie też się już zbierała, już, prawie, teraz, zaraz, ale zaczytała się w jakimś liście, który przyniosła jej ta właśnie koleżanka i jakoś tak wyszło. Niemniej, siedziała w rogu, była idealnie perfekcyjnie "zrobiona", czytała coś i w zasadzie nawet taka wciśnięta w kąt rzucała się w oczy.
|
|
|
Post by Adolf Kaas on Apr 23, 2015 20:06:30 GMT 1
Adolf wszedł do pubu, oczywiście też wyglądając nienagannie, ale nie tak, jak Kat, wiadomo, on akurat nie chciał się rzucać w oczy. Wszedł i od razu zauważył Katję, no bo jakby inaczej, nie? – Mogę? Uśmiechnął się i nie czekając na odpowiedź, usiadł naprzeciwko niej.
|
|
|
Post by Ekaterine Tavadze on Apr 23, 2015 20:07:40 GMT 1
To taki środek dnia czy taki wieczór? Spojrzała na niego znad swojej kartki. - Ja zaraz wychodzę. Nie mówiła tego zlośliwie, po prostu od piętnastu minut intensywnie wychodziła, nie?
|
|
|
Post by Adolf Kaas on Apr 23, 2015 20:08:53 GMT 1
Wieczór. – Jesteś umówiona? Adolf wyjął swoją fajkę–fajkę.
|
|