|
Post by Zelda Amundsen on Mar 30, 2015 0:12:02 GMT 1
- Moze nie beda tak bolesne? - zastanowila sie. - To naprawde zalezy, czy sie zadomowisz.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Mar 30, 2015 0:14:37 GMT 1
Oparła się ręką, w której trzymała dokumenty, o balustradę. - Jestem tu tylko na chwilę. Mam nadzieję, że Grethe się polepszy. Skoro Zelda wiedziała, kim jest Varda, wiedziała też, po co tu przyjechała, nie?
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Mar 30, 2015 6:10:10 GMT 1
- Nie polepszy sie - powiedziala spokojnie, patrzac Vardzie prosto w oczy. Rzeczywiscie, nie zanosilo sie na to i Zelda uwazala, ze Varda powinna przyjac to do wiadomosci.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Mar 30, 2015 10:30:11 GMT 1
Rany, jakie uświadamiające te gry przechodzimy. Ale, wiadomo, ciężko i autentycznie. - Tak czy inaczej, długo to nie potrwa. Nawet się nie skrzywiła ani nic. Silny z niej człowiek. Świadomy czy coś. Chociaż będzie ryczeć jak bóbr jak Grethe już umrze, bo pod tą warstwą lodu ma jakieś serce.
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Apr 3, 2015 10:59:26 GMT 1
Zelda pomyslala, ze to miasto jest jakies przeklete. Ludzie, ktorzy tu przyjezdzali, zawsze mieli wrazenie, ze sa tu tylko na chwile. W rzeczywistosci zostawali tu na dluzej lub, jak w przypadku Katji, wracali tutaj, sprowadzani czyimis rekami. Tak czy inaczej, cos ich wciagalo. Dla niej bylo to obce, ona nigdy nie byla tu za kare. - Slyszalam twoja historie - powiedziala Zelda, wciaz sie jej przygladajac. Byla ciekawa, czy Varda skomentuje swoja przeszlosc z qudditchem. Cala ta rozmowa miala na celu cos zbadac. - Czy masz cos, do czego mozesz wracac?
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 3, 2015 11:03:51 GMT 1
Varda nawet nie skrzywiła się na wspomnienie swojej krótkiej kariery, chociaż w środku ją rozrywało. Zdecydowanie się z tym nie pogodziła. Nigdy się z tym nie pogodzi. - Dom, rodzinę, pracę? OPIEKA NAD ELFAMI TO JEST CIĘŻKA PRACA.
|
|
|
Post by Zelda Amundsen on Apr 3, 2015 11:09:39 GMT 1
Zelda usmiechbela sie polgebkiem. Taki tradycyjny zestaw powodow, zeby gdzies wrocic nie przemawial do niej ani troche. Wiecej, wydawalo jej sie, ze czasami sa to powody, by nigdy nie wracac. Ale nie drazyla tematu. - Przydasz sie w szkole. Jakbys potrzebowala pomocy, wiesz gdzie szukac. Zgasila papierosa o barierke i rozwalila peta rozdzka. Ruszyla po schodach do gory, koniec przerwy na papieroska.
|
|