|
Post by Andrea on May 16, 2016 14:29:29 GMT 1
Kelner przyniosl kolejne drinki, a Andy ladnie sie do niego usmiechnela. - Tak, ale tylko prywatnych klientow, nazwijmy to terapia - odpowiedziala Gilbertowi, nie czekajac az kelner znajdzie sie poza zasiegiem ich rozmowy. Usmiechnela sie zagadkowo, ciagle pila do jego glupiego pomyslu czyszczenia pamieci, ktory byl jednak troche inspirujacy. - Mieszkam w Nowym Jorku, odkad pozwolono mi o sobie decydowac, myslisz ze bym tam tkwila, gdybym nie uwazala, ze nie ma lepszego miejsca? Jej mina mowila: no wlasnie. Andrea nie jest pozytywnie nastawiona do Europy. Mysle, ze kilka lat temu moglaby rozwazyc wyjazd do Australii, ale dzisiaj... dzisiaj byla lokalna patriotka jednego z najglosniejszych miast. Lubila szum.
|
|
|
Hotel
May 16, 2016 14:41:53 GMT 1
Post by Gilbert on May 16, 2016 14:41:53 GMT 1
Och, wszyscy go lubimy. Zagłusza odgłosy słabości, i ten cichy klik umierania. - Za niedobrych - wzniósł toast i napił się łapczywie, gasz, skąd w nim taka desperacja się upić? Chyba naprrrrawdę chce Andrei Powiedzieć przez duże pe. - N i e m a lepszego miejsca, byłem kurwa wszędzie, i nie ma, zaufaj mi. Terapia, terpia... Chcesz spróbować na mnie? Jestem kurewsko interesującym przypadkiem. Lubisz takie, prawda? Mówił szybko, nieco agresywnie, ale w ten sposób, który zapewne Andreę jarał, bo zdradzał odrobinę za wiele niż pierwotnie planowano zdradzić.
|
|
|
Post by Andrea on May 16, 2016 14:55:47 GMT 1
- Niedobrych? - zapytala echem, unoszac brwi, ale napila sie bez drazenia tematu. W koncu co za roznica. - A jednak tu tkwisz. Przeszyla go wzrokiem. Krecila prawie pusta szklanka, wytwarzajac irytujacy dzwiek tarcia miedzy szklem a tania okleina stolu. - Na pewno byles ciekawy, przedtem. Bardzo cie lubie, Gilbert. To bylo troszke przesmiewcze. To jasne, ze nie zamierzala na nim eksperymentowac.
|
|
|
Hotel
May 16, 2016 14:59:57 GMT 1
Post by Gilbert on May 16, 2016 14:59:57 GMT 1
- Przedtem?... Nie zamierzał jej tłumaczyć, dlaczego za niedobrych. Podejrzewał, że ona też nie czuła się specjalnie dobrym człowiekiem. Złapał ją za dłoń, żeby przestała z tym szalenie irytującym dźwiękiem, jeśli ma za dużo energii, to on jej chętnie pomoże ją spożytkować w inny sposób.
|
|
|
Post by Andrea on May 16, 2016 15:07:01 GMT 1
- Noo, kiedy sie znalismy - powiedziala bezczelnie. Spojrzala na swoja dlon. - I nie radzilabym tego, gorsze niz kontakt wzrokowy. Nie byla to do konca prawda, przy czytaniu w myslach wazniejsze bylo bezposrednie spojrzenie niz dotyk.
|
|
|
Hotel
May 16, 2016 15:08:23 GMT 1
Post by Gilbert on May 16, 2016 15:08:23 GMT 1
- Pod jakim względem gorsze? Są prawie równie bezczelni, bo teraz patrzył jej hardo w oczy.
|
|
|
Post by Andrea on May 16, 2016 15:13:39 GMT 1
Przymknela powoli powieki, leniwie odpychajac strzepki jego mysli. - Gorsze. Im wiecej wiem, tym gorzej dla ciebie. Zawsze mozesz poprawic rzeczywistosc, o ktorej mi opowiesz, ale to, co mi pokazesz... nie sadze. Otworzyla oczy, ale kolejny drink nie pojawil sie na stole. Czyzby nie zadzialala sztuczka?
|
|
|
Hotel
May 16, 2016 15:43:22 GMT 1
Post by Gilbert on May 16, 2016 15:43:22 GMT 1
Roześmiał się, cóż za serdeczny nieoczekiwany obrót zdarzeń, poprawić rzeczywistość, haha, czyż nie robił tego codziennie rano przed lustrem? Czy nie układał sobie kolejnych idealnych kłamstewek, które czyniły jego życie znośnym? Machnął łapą na kelnera, choć w szklance miał jeszcze trochę whiskey; szybko się jej pozbył, opróżniając szklankę. - Co będę mieć z tego, że cokolwiek ci powiem czy pokażę? Myślisz, że możesz mi pomóc? Myślisz, że chcę, żebyś mi pomogła?
|
|
|
Post by Andrea on May 29, 2016 10:48:11 GMT 1
Kazdy poprawia rzeczywistosc, po prostu niektorzy maja tak bujna wyobraznie, ze sami siebie przekonuja. Andrea omiotla go spojrzeniem, konczac niespiesznie swoja whiskey. Odpowiedziala w koncu w pelni zdecydowanym tonem: - Nie moge ci pomoc. Sam wiedzial, ze bylo wiele powodow, przez ktore to zdanie bylo tak prawdziwe. Dowiedzialam sie wlasnie o czyms, co sama Andy zrobila, by pomoc sobie i jak opacznie to zadzialalo, ale wiem tez, ze jeszcze dlugo mu nie powie.
|
|
|
Hotel
May 29, 2016 18:40:46 GMT 1
Post by Gilbert on May 29, 2016 18:40:46 GMT 1
Tej grze należałoby nadać odpowiednie tempo, upić ich odpowiednio mocno, zapewnić intymność i może wtedy zdobędziemy jakieś wyznania! Co Ty na to, żeby skoczyć kilka godzin w przód?... Gilbert przeczesał włosy palcami i nachylił się w stronę Andrei. - Nie pierwszy raz słyszę to z twoich ust, pamiętam dokładnie dzień, w którym to powiedziałaś. Jesteś chujową przyjaciółką, Andrea, i doskonale to wiesz. Przełknął ślinę. - Potrzebuję pomocy - przyznał z łagodnością, z którą wcześniej mógł mówić o swoich dzieciach, letnich pejzażach czy spokoju popołudnia. To co, skaczemy?
|
|
|
Post by Andrea on May 29, 2016 18:54:21 GMT 1
W porzadku. Kilka godzin pozniej kelner pomimo sypiacych sie banknotow coraz mniej delikatnie dawal im do zrozumienia, ze albo wynosza sie na gore, albo wynosza sie na zewnatrz. Wiekszosc wieczoru byli jedynymi goscmi, w pewnym momencie zaczeli tanczyc bez muzyki, by wrocic do srogiego tempa picia; mniej wiecej w tym czasie przewrocil sie stolik, ktory wrocil na swoje miejsce, jednak z uszczerbionym rogiem. Andrea zaciagnela Gilberta pod bar i teraz bezkutecznie probowala uzyc swojego czaru na kelnerze, jej rumiane policzki obnazaly stopien upojenia alkoholowego. - To daj nam pokoj! - wkurzyla sie w koncu. Kelner prawie rzucil w nia kluczem, a ona nabrala powietrza, by wytlumaczyc smarkaczowi, kim jest i skad przybywa.
|
|
|
Hotel
May 29, 2016 19:00:59 GMT 1
Post by Gilbert on May 29, 2016 19:00:59 GMT 1
Tańczyć bez muzyki, jak ja ich lubię. W Gilbercie w znikomym stopniu funkcjonowały odruchy obrończe, obronne czy pośrednictwa w sytuacjach spornych, nie, on po prostu unikał konfliktów jak ognia albo dawał nogę w porę i... i chyba to jeden właśnie z tych momentów, bo po prostu Andreę siłą wyciągnął z tego przeklętego baru; nie zamierzał regulować rachunku, najwyżej będą go ścigać listownie, dopóki nie wyemigruje znów do Australii. - Odbiło ci? Jesteś narąbana, on ma cię prawo wyjebać, jeśli będziesz... tego... niszczyć mienie! Jak ładnie ogarnął takie trudne słowa, jestem dumna. Schylił się i oparł dłonie na kolanach; dostał jakiejś dziwnej zadyszki.
|
|
|
Post by Andrea on May 29, 2016 19:15:06 GMT 1
Chlodne powietrze uderzylo Andree w twarz, jednak ani troche jej nie otrzezwilo. Przeciwnie, byla w walecznym nastroju. - Co z toba? - zganila Gilberta za slaba kondycje. Spojrzala nerwowo na drzwi, zza ktorych poki co nie wybiegal kelner. Nic dziwnego, znal jej numer karty kredytowej. Ta swiadomosc powodowala, ze czula sie wolna. - Wiesz, czego sie absolutnie, absolutnie, absolutnie - przelknela sline. - Zabrania amnezjatorom? Pytanie bylo nie na temat, to zwykla kontynuacja rozmowy sprzed kilku godzin, jej pijany umysl przeskakiwal teraz swobodnie w czasie i przestrzeni.
|
|
|
Hotel
May 29, 2016 22:43:03 GMT 1
Post by Gilbert on May 29, 2016 22:43:03 GMT 1
Kelner nie wybiegł, bo był w trakcie spożywania uspokajających drinków w nadziei, że jego problemy same sobie pójdą robić burdę w innym barze. Gilbert podniósł głowę i spojrzał na nią spod grzywy czarnych loków. - Co? - spytał, zupełnie nieświadomy aluzji. Jego pijany umysł miał duży, duży problem nawet nie tyle ze skakaniem, co w ogóle odrywaniem się od ziemi. - Czego się zabrania? Zaciekawiła go; aż się wyprostował i ruszył leniwie w dół ulicy.
|
|
|
Post by Andrea on May 30, 2016 14:47:28 GMT 1
Andrea ruszyla szybko za nim, tylko raz potykajac sie o prosty chodnik. - To gorsze niz modyfikacja pamieci wbrew czyjejs woli - powiedziala zachecajaco, chciala zeby zgadl.
|
|