Zelda Amundsen
Mar 27, 2015 18:19:45 GMT 1
Post by Zelda Amundsen on Mar 27, 2015 18:19:45 GMT 1
Zelda ma trzydzieści cztery lata, sto siedemdziesiąt cztery centymetry wzrostu, bujne blond włosy, jasną cerę i ostre rysy twarzy. Zabija fiołkowym spojrzeniem. Często nosi lekkie płaskie skórzane buty za kostkę i stalowy płaszcz z letnim futrem lunaballi wokół kaptura. Ubiera się kobieco, ale nie wystarczająco oficjalnie jak na sprawowaną funkcję. Porusza się dużymi sprężystymi krokami. Jest perfekcyjnie przystosowana do klimatu i zawsze ma ciepłe dłonie.
Wszyscy twierdzą, że urodziła się w Gjesvaer, ponieważ wie o tym mieście dosłownie wszystko i zna wszystkich. Nie żyje jednak nikt z jej najbliższej rodziny, kto mógłby to potwierdzić. Jeśli mieszka tutaj od dziecka (a na pewno mieszka) to na pewno nie w tym domu, który dzisiaj do niej należy. Ten sama zbudowała. Nikomu nie udało się dowiedzieć, gdzie pobierała edukację, bo to tajemnica. Nikt nie jest tak głupi, żeby pytać, bo Zelda nie rozstaje się z różdżką, a jest piekielnie dobra w pojedynkach.
Na tym jednak koniec tajemnic, bo począwszy od dwudziestego pierwszego roku życia wszystko w jej życiu jest jawne. Jej życie jest w istocie publiczne, choć nie znaczy to, że pozbawione skandali. Gdy tylko zamieszała się w politykę, ujawniła na wstępie wszystkie swoje romanse, podejrzane konotacje i kontrowersyjny plan zmian i ujawnia je do dzisiaj, jeśli występują. Jest burmistrzem, którego można nie lubić, ale nie można odmówić mu skuteczności. Jest bezpośrednia, uparta, zdeterminowana i błyskawicznie działa i potrafi zdobyć wszystko, co daje jej miażdżące poparcie. Ludzie, którzy głośno protestowali, kiedy zgodziła się na polowanie na nyki w granicach miasta (na trzy lokalizacje, w których żyją te zwierzęta tylko Gjesvaer eksploatuje złoża) i budzący kontrowersję sposób uzyskiwania ich krwi błyskawicznie zamilkli, gdy okazało się, że ta fabryka jest pierwszym, co daje temu miastu pieniądze i prestiż (taki, jakie tylko może mieć niewielkie miasteczko na zapomnianej północy Norwegii).
Stałym punktem dnia Zeldy jest jogging o szóstej rano, biega ze swoim ogromnym husky; jej trasa przebiega przez most, wzdłuż torów, w kierunku fiordów, przy skraju lasu i do portu. O ósmej pojawia się w swoim biurze, w którym przez równo trzy godziny wysłuchuje, co ludzie mają jej do powiedzenia, zazwyczaj udowadniając im przy okazji, że nie mają racji. Nigdy nie ukrywa, kiedy ktoś ją zanudza. Nie oszczędza przekleństw. Zajadle milczy, kiedy spotyka idiotę.
Nie przyjmuje do wiadomości, że istnieją mugole.
Wszyscy twierdzą, że urodziła się w Gjesvaer, ponieważ wie o tym mieście dosłownie wszystko i zna wszystkich. Nie żyje jednak nikt z jej najbliższej rodziny, kto mógłby to potwierdzić. Jeśli mieszka tutaj od dziecka (a na pewno mieszka) to na pewno nie w tym domu, który dzisiaj do niej należy. Ten sama zbudowała. Nikomu nie udało się dowiedzieć, gdzie pobierała edukację, bo to tajemnica. Nikt nie jest tak głupi, żeby pytać, bo Zelda nie rozstaje się z różdżką, a jest piekielnie dobra w pojedynkach.
Na tym jednak koniec tajemnic, bo począwszy od dwudziestego pierwszego roku życia wszystko w jej życiu jest jawne. Jej życie jest w istocie publiczne, choć nie znaczy to, że pozbawione skandali. Gdy tylko zamieszała się w politykę, ujawniła na wstępie wszystkie swoje romanse, podejrzane konotacje i kontrowersyjny plan zmian i ujawnia je do dzisiaj, jeśli występują. Jest burmistrzem, którego można nie lubić, ale nie można odmówić mu skuteczności. Jest bezpośrednia, uparta, zdeterminowana i błyskawicznie działa i potrafi zdobyć wszystko, co daje jej miażdżące poparcie. Ludzie, którzy głośno protestowali, kiedy zgodziła się na polowanie na nyki w granicach miasta (na trzy lokalizacje, w których żyją te zwierzęta tylko Gjesvaer eksploatuje złoża) i budzący kontrowersję sposób uzyskiwania ich krwi błyskawicznie zamilkli, gdy okazało się, że ta fabryka jest pierwszym, co daje temu miastu pieniądze i prestiż (taki, jakie tylko może mieć niewielkie miasteczko na zapomnianej północy Norwegii).
Stałym punktem dnia Zeldy jest jogging o szóstej rano, biega ze swoim ogromnym husky; jej trasa przebiega przez most, wzdłuż torów, w kierunku fiordów, przy skraju lasu i do portu. O ósmej pojawia się w swoim biurze, w którym przez równo trzy godziny wysłuchuje, co ludzie mają jej do powiedzenia, zazwyczaj udowadniając im przy okazji, że nie mają racji. Nigdy nie ukrywa, kiedy ktoś ją zanudza. Nie oszczędza przekleństw. Zajadle milczy, kiedy spotyka idiotę.
Nie przyjmuje do wiadomości, że istnieją mugole.