Varda Eldjarn
Mar 28, 2015 13:30:30 GMT 1
Post by Varda Eldjarn on Mar 28, 2015 13:30:30 GMT 1
VARDA ELDJARN ma dwadzieścia pięć lat, cztery koty (rudego, czarnego i dwa szaraki), mieszka i opiekuje się siostrą swojej babci, a w ramach pracy zarobkowej pomaga przy dzieciakach w szkole (ale nie uczy, bo nie ma uprawnień). Ach. I kuleje na prawą nogę, będąc przy tym klasycznym przypadkiem, wobec którego medycyna jest bezsilna. A jej praprababcia była wiłą (wiadomo, Islandia), więc nie jest tak do końca człowiekiem.
Varda urodziła się na Islandii jako jedna z trzech córek pewnego krawca i pewnej alchemiczki. Od małego kochała latać na miotle i w zasadzie nic innego nie interesowało jej w życiu. W Beauxbatons ledwie prześlizgiwała się z klasy do klasy, bo uwagę poświęcała tylko swojej miotle i temu, żeby kiedyś stać się Najlepszą Ścigającą Świata.
Trochę musiała sobie poczekać. Po szkole wróciła do domu, a tam czekała na nią tylko małomiasteczkowa rzeczywistość. Z braku większych kwalifikacji zajęła się opieką nad lokalnymi duszkami leśnymi, którym jej ojciec wyszywał ubranka, a jej matka gotowała obiadki. I tak byłoby pewnie do dzisiaj, gdyby nie to, że zdarzył się cud – po raz pierwszy w historii maleństwa zwanego Islandią znalazło się w całym państwie aż siedem osób, które chcą grać w Quidditcha.
Varda została w końcu profesjonalną ścigającą i mimo tego, że byli bardziej zbiorowiskiem pół-amatorów niż drużyną, czuła się świetnie w swojej roli. Aż do tego feralnego dnia, gdy kosztowała biedną, małą Islandię, której taka okazja zdarzy się pewnie znowu za jakieś trzysta lat, miejsce na Pucharze Świata w Quidditcha.
Jeśli chcecie znać prawdę – to nie była wina Vardy. Oberwała tłuczkiem tak mocno, że oślepła z bólu i nie mogła widzieć, jak celuje. Ale to strategiczne pudło, przez które Islandia przegrała z Wyspami Owczymi dziesięcioma punktami, będzie ją prześladować do końca życia.
W szczególności, że od tamtego czasu Varda kuleje i chociaż wszystko ponoć pozrastało jej się tak, jak powinno, nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek przestanie. Czynniki psychosomatyczne, rozumiecie. Nikt nie wymyślił jeszcze eliksiru na poczucie winy.
Żeby schować się przed światem, Varda wyjechała więc do Norwegii, gdzie mieszkała siostra jej babci, wdowa po bardzo szanowanym w miasteczku latarniku. Siostra jej babci, Grethe, była dość poważnie chora i nie mogła już pracować w lokalnej szkole, więc Varda i w tym postanowiła ją zastąpić.
Do miasteczka przyjechała jedyne dwa tygodnie temu.
Varda jest dość wysoka, w końcu jest ścigającą i dość umięśniona. Miałaby niesamowitą sylwetkę, gdyby nie to, że w chodzeniu często musiała pomagać jej teraz laska.
Prawdziwa z niej królowa śniegu. Biała skóra, białe włosy, białe brwi, białe rzęsy, etc. itede itepe. To w połowie po Islandii, a w połowie po praprababci, która była wiłą. To też normalne w Islandii. Na Islandii żyje mnóstwo wił.
Ubiera się zawsze po męsku i skromnie, bo nie znosi ściągać na siebie uwagę. Nie maluje się i nie nosi obcasów, a długie włosy najczęściej związuje w koński ogon albo chowa pod czapką.
Musicie wiedzieć, że Varda jest Silną i Niezależną Kobietą nie z wyboru, ale dlatego, że społeczeństwo ją do tego zmusiło. Po pierwsze, z uporem maniaka dążyła do tego, żeby poważano ją – taką słodką kobietkę – w świecie sportu, a po drugie, geny wiły to naprawdę nie jest coś, co pomaga, kiedy chce się być szanowaną.
Varda nienawidzi flirtów, flirciarzy, uprzejmych facetów, dobrze wychowanych facetów, słowem: miłe jej jest towarzystwo tylko kompletnie nieczułych na obecność kobiet gburów. I kobiet. Z kobietami nie ma ani pół problemu, bo stosuje w życiu podwójne standardy.
Jej obsesja na punkcie bycia uprzedmiotowianą jest naprawdę silna. Nie radziłabym odsuwać jej krzesła albo puszczać przodem przez drzwi. Może kuleje, ale prawy sierpowy wciąż ma niezły.
Poza tym Varda jest nawet miła, uprzejma, opiekuńcza, kocha swoich rodziców i swoje koty, dzieciaki w szkole też pokocha, no normalnie aniołek. Nie jest zbyt lotna, może byłaby, gdyby całego życia nie spędziła na boisku, ale zupełnie jej to nie przeszkadza. Lubi spacery, świeże powietrze, zdrowe jedzenie i pływanie w lodowatym morzu.
Ważne: ludzie zwykle nie szaleją na jej widok. Geny wiły są naprawdę słabe po tylu pokoleniach, a sama Varda stara się nad tym panować. Czasami, jak się więcej napije albo strasznie zdenerwuje, to coś tam jej się wyrwie, ale sama siebie za to nienawidzi najbardziej.