|
Post by Varda Eldjarn on Mar 28, 2015 14:11:50 GMT 1
Varda mieszka z Grethe (lat sto trzy, ciężko chora, głównie leży w łóżku), siostrą swojej babci i najstarszą mieszkanką wioski. Grethe znają wszyscy, bo a. przyjechała tu z Islandii wieeeeki temu b. jej mąż był latarnikiem, a to porządny zawód c. Grethe była nauczycielką, ale także duszą miasteczka i pomagała wszystkim we wszystkim. Sam dom to część bardzo brzydkiego szeregu. Varda nienawidzi swoich nowych sąsiadów, bo pieprzą się od rana do nocy i jest strasznie głośno, a jej się tu rozpadają ściany i wszystko słychać. Dom jest w stanie totalnego rozkładu, bo przez ostatnie czterdzieści lat od śmierci męża Grethe nikt się nim nie opiekował. Ale mieszkają tu cztery koty, które teraz, przez zasiedzenie, należą do Vardy.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 12:32:56 GMT 1
Kiedy Ingvald się obudził, leżał przykryty dwoma grubymi kocami na dość wyżartej przez mole kanapie. Na stoliku do kawy koło niego stało piwo (na kaca) i talerz kremu z kurczaka, bo chyba było już późno. Varda była w kuchni, karmiła koty. Dwa na ziemi, jednego na parapecie, a jednego, którego właśnie głaskała na blacie.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 12:39:36 GMT 1
Ingvald ocknął się z długiego, wyczerpującego snu, podczas którego gonił po lesie coś, czego za nic nie mógł złapać i fakt, że jakieś miauczenie go wybudziło i nie pozwoliło mu dotrzeć do celu, bardzo go wkurwił. Nie dał rady jednak poprawnie tego wyartykułować, ponieważ głos miał tak zachrypnięty, że ciężko mu było w ogóle wydać jakiś dźwięk. Próbował dwa razy. - Ucisz to - powiedział w końcu, nie otwierając oczu.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 12:41:48 GMT 1
Koty zajęły się jedzeniem, więc powinny być ciszej. Wróciła do niego z kuchni i usiadła na fotelu obok. - Wstawaj. Nie możesz tu spać cały dzień. Coś czuję, że może i będzie.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 12:49:05 GMT 1
- Trzeba było nie oferować - powiedział umęczonym głosem. Widzisz, coś tam pamiętał. A może po prostu wiedział, że ten smród kanapy to smród obcej kanapy i wygłosił uniwersalną odzywkę.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 12:50:55 GMT 1
Haha. Ta wdzięczność! - Zrobiłam ci śniadanie, marudo. Znudziło jej się siedzienie i patrzenie, jak śpi.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 12:53:37 GMT 1
Patrzyła, jak śpi? Ja pierdolę. Ingvald zastanawiał się, czy opłaca mu się tracić pewną ilość energii na to, żeby się podnieść, żeby zdobyć jej tylko nieco więcej w wyniku spożycia śniadania. Były to trudne wyliczenia.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 12:55:48 GMT 1
Nie w znaczeniu romantyczno-zmierzchowym. Po prostu zastanawiała się, kiedy ruszy dupę, bo czuła się nieswojo z obcym człowiekiem w domu. Do tego wyglądał, jakby miał jej tam paść. - Śmiało, dasz radę. Nie miał daleko! Musiał tylko usiąść.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 12:59:07 GMT 1
Padł w nocy, teraz już mogło być tylko lepiej. Otworzył oczy i spojrzał na nią groźnie. Podniósł się, zgrywając prawdziwego męczennika.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 13:01:03 GMT 1
Ale się przestraszyła! Przypominam, że stało też tam dla niego piwo. - Jak chcesz sobie jeszcze pośpiewać, mogę ci włączyć muzykę. Żarciki.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 13:02:41 GMT 1
Zignorował tę uwagę. Otworzył piwo sprawnym ruchem i łapczywie wyżłopał do dna.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 13:03:37 GMT 1
Przez chwilę milczała. - Pomogło? Bo nie wyglądał.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 13:11:14 GMT 1
- Nie - odburknął.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 13:13:23 GMT 1
Uśmiech. - I dobrze. To za te wiewiórki. Założę się, że Ingvald nic nie pamięta, co?
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 13:15:36 GMT 1
Nie aż tak szczegółowo. Odmruknął coś niezrozumiałego i po namyśle zjadł, co mu zostawiła. Nawet smakowało.
|
|