|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 13:57:17 GMT 1
- Bardzo wątpię - powiedział z paskudnym uśmiechem. Nie miał przy sobie różdżki, ale wciąż bardzo wątpię.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 13:59:47 GMT 1
Myślę, że o ile Kat nie miała z nim szans, o tyle Varda mogła sobie poradzić, w końcu mogła mu zrobić z mózgu kisiel jednym uśmiechem. Ale aktualnie nie planowała. Nie lubiła tej części siebie. - Nie jestem królewną. Następnym razem go otruje, jak jej będzie tak podpadał.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 14:03:18 GMT 1
Jaki kisiel jakim jednym uśmiechem? Była piątą wilą po kisielu, a Ingvald jak dotąd nie zainteresował się kobiecą stroną kobiet ani przez chwilę, to nie mogło zadziałać. - Ale nie możesz żyć bez dachu. Zjadł jedno z ciastek, które trzymał w ręku jednym chapnięciem.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 14:04:50 GMT 1
Fleur działała, chociaż była piątą wodą po kisielu. - Mogę. Żyję.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 14:09:12 GMT 1
Fleur była wilą po babci i działała na facetów, którzy generalnie byli podatni na kobiecy urok. - Ale boli cię jak to ziarenko w piosence. Ingvald wiedział, jak zachowują się księżniczki właśnie z piosenek. Podobała mu się ta metafora. Wszystkie kobiety zachowywały się, jakby nieustannie spały na grochu i tylko niekiedy o tym zapominały, by w strategicznym momencie wybuchnąć pretensjami.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 14:13:15 GMT 1
Działała z łatwością. Varda musiała się nieźle wkurwić, bo w ogóle tego nie kontrolowała. - Trafisz do drzwi. I będzie wracać do kotów.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 14:19:51 GMT 1
Wszamał jeszcze jedno ciasteczko i spojrzał na nią obojętnie. - Może, nie pamiętam już, gdzie to było.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 4, 2015 14:21:26 GMT 1
Mroźne spojrzenie. - Taki samiec jak ty na pewno wywęszy drogę do domu. Obraziła się i dupa.
|
|
|
Post by Ingvaldsen on Apr 4, 2015 14:23:53 GMT 1
- Bo ja wiem. Wzruszył ramionami. Wygląda na to, że ma wylane na to, czy uważa się go za samca czy nie. Obrażając się, Varda potwierdziła tylko jego przypuszczenia, że da się ją dotknąć równie łatwo jak każdą inną kobietę. Zamachał jej na pożegnanie, żeby jeszcze bardziej ją wkurzyć i rzeczywiście jakoś znalazł tę drogę.
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 8, 2015 10:59:42 GMT 1
Valter strasznie się dzisiaj namachał siekierą, bo był solidnym człowiekiem i wolał skończyć robotę przed wyznaczonym terminem, zjawił się więc pod domem Vardy ze swoją skrzynką z narzędziami trochę późno i czuł się z tym niezręcznie; był też zmęczony, ale przecież obiecał! A miał w zwyczaju dotrzymywać danego słowa. Zapukał trochę nieśmiało.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 8, 2015 11:43:26 GMT 1
To bardzo miłe z jego strony. Varda otworzyła mu w połowie karmienia kotów. - Cześć. Uśmiechnęła się! To jest jakiś postęp. - Cały dzień w pracy? Wpuściła go do środka.
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 8, 2015 12:13:41 GMT 1
Valter chciał się jakoś wytłumaczyć, wyjaśnić swoje spóźnienie, przeprosić - ułożył to sobie wszystko wcześniej w myślach, słowo po słowie, ale teraz wyleciało mu to nagle z głowy. Odchrząknął więc tylko i nic w końcu nie powiedział; wyburczał jedynie jakieś potwierdzenie na jej pytanie, wchodząc do środka. Chyba nanieśliśmy trochę błota.
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 8, 2015 12:29:06 GMT 1
Major nie przyszedł? Jestem dzisiaj lekko nieprzytomna i przeczytałam: najedliśmy się trochę błota. Była to zdecydowanie ciekawsza alternatywa. Ale nanoście sobie na zdrowie, miło mieć bohaterkę, która nie dostanie od tego zawału. - Kawa? Herbata? Piwo? Coś do jedzenia? Jesteśmy prawdziwą gospodynią! No, nie jesteśmy, ale jako niańka 24/7 wyrobiłyśmy sobie pewne nawyki. - Muszę jeszcze nakarmić koty. Koty miauczały w kuchni całą siłą swoich małych płucek.
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 8, 2015 15:34:14 GMT 1
Widzisz, nie mogę odpisywać z telefonu, bo zapominam o najważniejszym. Major przyszedł, oczywiście, że przyszedł, choć Valter długo prosił, namawiał, groził i kusił go dodatkową porcją mięsa, żeby jednak został w domu, ale nic z tego – Major był nieprzejednany. Raz jeszcze, zrezygnowany, spróbował z: – Major, zostań. Ale Major wślizgnął się do środka, zanim Varda zdążyła zamknąć drzwi, i Valter trochę się zmieszał, bo nie wiedział, co z tym zrobić; spojrzał na nią bezradnie, nie odpowiadając na jej pytanie. Ratuj koty kto może?
|
|
|
Post by Varda Eldjarn on Apr 8, 2015 15:38:03 GMT 1
Koty syknęły synchronicznie z blatu i nastroszyły się, jak to koty. Są ich cztery, a że nawet najmniejszy kiciuś potraci sterroryzować wielkie psisko, myślę, że jakoś sobie poradzą. Varda pogłaskała Majora, kiedy koło niej przebiegał (w stronę kotów, jak zgaduję?). - Dla ciebie też coś się znajdzie. Psie chrupki!
|
|