|
Post by Lena Gilbert on Mar 29, 2015 22:01:58 GMT 1
Dom jest duzy i przyjazny, w koncu dzieci musza miec odpowiednie srodowisko, prawda? Ma swoj kawalek plazy z tylu, a z przodu piekny ogrod, ktorym Lena nie ma czasu sie zajmowac, dlatego zatrudnia sobie ogrodnika. Jest tam hustawka dla dzieci i mala altanka, w ktorej Lena pali. Sam dom jest pietrowy, przestronny, z mnostwem pokoi i udogodnien. W piwnicy urzadzone jest laboratorium (tak standardowo), na pietrze znajduje sie glowna sypialnia - jasna, z duzym lozkiem. No co, przyzwyczaila sie do przestrzeni. Pokoj dziewczynek jest w drugim koncu korytarza (zeby zawsze miala do nich blisko) i sasiaduje z pokoikiem Inge, ich niani.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 29, 2015 23:31:26 GMT 1
Będę wredna, ale to chyba tak z tęsknoty za Ecią. Puk puk.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 29, 2015 23:36:33 GMT 1
Tesknilam troche za trzecioosobowka. Musialo byc albo popoludnie albo wieczor, skoro Lena jest w domu. Dziewczynki bawia sie nowym domkiem dla lalek, a Inge ich pilnuje, dziergajac cos w fotelu, bo z niej taka niania 50+. Lena podniosla sie z kanapy, odlozyla ksiazke i poszla otworzyc, ciekawa, ktoz to moze ja odwiedzac, skoro sama nawalila Else mnostwo roboty. Otworzyla drzwi i zesztywniala.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 29, 2015 23:42:39 GMT 1
Dobry wieczór, zabójczy avku. Jeśli napiszę kartę, to będzie w niej stało: jest chujem, ma smutne oczy i za dużo pali. Nie sądzę, że potrzeba więcej informacji. Odchrząknął, przecież głos go zawiódł, podobnie jak wszystko inne: pewność siebie, szarmanckość, radość, energia. - Cześć, Lena. No wrak człowieka po prostu.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 29, 2015 23:46:02 GMT 1
To jak myslisz, ile sie nie widzieli? Lena odruchowo poprawila wlosy, ciagle ma ten nawyk flirtowania. Na chwile stracila oddech, rzucila krotkie spojrzenie w glab domu, ale zaraz sie opanowala. - Gilbert. No co, nie spodziewala sie.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 29, 2015 23:48:37 GMT 1
Był uprzejmy wyrzucić niedopałek, zanim otworzyła, doceńcie. - Mogę wejść? Lakoniczny się zrobił. Myślę, że nie rozmawiali od kilku miesięcy, dziećmi mogli się wymieniać za pośrednictwem kogoś bezstronnego.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 29, 2015 23:53:04 GMT 1
No tak, to wygodne miec przyjaciolke prawniczke. Podejrzewam, ze najchetniej zatrzasnelaby mu drzwi przed nosem, ale przeciez nie miala prawa utrudniac mu kontaktu z corkami, odsunela sie wiec. - Jasne. Ciekawa jestem, jak ona wygladala, jakies spostrzezenia z jego strony? - Dziewczynki sie uciesza, ze przyjechales, sa w salonie. Ach, ona chyba uwaza, ze tylko po to mogl przyjechac. Jakby co wyprowadzcie nas z bledu.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 0:18:01 GMT 1
Czuję się, jakby to była tylko kolejna z ich awantur, wiesz, taka bez przeprowadzki do innego kraju w ucieczce przed mężem. Uśmiechnął się sztucznie, położył Lenie dłoń na karku i pocałował ją w policzek, po czym po prostu ją wyminął i poszedł do salonu, łał, nie wierzę, że gram spotkanie mojego wieloletniego protagonisty z córkami. Przywitał się uprzejmie z nianią - którą mgliście kojarzył ze swej ostatniej wizyty - a potem z dziećmi - które mgliście kojarzyły jego, bo taki szczeniak to chyba jest jak piesek, co? Pewnie nie pamięta człowieka po dwóch tygodniach; a może tym razem przerwa była dłuższa, miesięczna, bo ktoś tu ma depresje i musiał się leczyć... Okej, żarcik, Gilbert nie z tych, co się załamują, raczej był zapracowany zarabianiem na utrzymanie rodzinnego domu Leny, który uparcie zamieszkiwał i nie istniał argument zdolny wybić mu tę ideę z głowy - mieszkał sam, spał sam, od czasu do czasu spotykał się niezobowiązująco z jakąś koleżanką, to wszystko. Nie utrzymywał kontaktów z nikim z NYTower, koniec, finito, fin i happy end. A teraz strategiczne cięcie, bo ja nie wiem, o czym można rozmawiać z trzy i czterolatką, to znaczy wiem, ale wolałabym znaleźć sobie ciekawszy temat do prowadzenia narracji.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 0:28:56 GMT 1
Hahah, slusznie. Same zaskoczenia ja spotykaja, powaznie, bo to, ze w ogole ja dotknal wydalo jej sie mocno nie na miejscu, ona sie czula, jakby ledwie wczoraj tu przyjechala. Stala przez kilka minut w korytarzu, zbyt oszolomiona, zeby wejsc do salonu i chyba z plonacymi policzkami, no szlag, chyba naprawde ciagle go kocha. Otrzasnela sie wreszcie i cicho weszla do salonu, kto to widzial, skradac sie we wlasnym domu! Usiadla na kanapie i obserwowala jego i dziewczynki, przez co poczula sie troche gorzej, bo przeciez, kurcze, tak mialo byc kazdego dnia. Gestem odprawila Inge, nie byla jej juz dzis potrzebna, dopiero za godzine bedzie kladla dziewczynki spac.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 0:34:05 GMT 1
I tak było każdego dnia przez te kilka lat. Usiadł koło Leny na kanapie, Scarlett okładała go po udzie piąstkami i sepleniła jakieś obelgi, od razu widać, że wda się we mnie, a Gilbert ze śmiechem ją powstrzymywał, starając się patrzeć Lenie w oczy na tyle, na ile pozwalał mu mały demon. - Wszystko w porządku? Dobrze się tutaj czujesz? On nie czuł się dobrze. Czuł, że wszystko jest dokładnie takie, jakim jest, innymi słowy: był zasmutkowany.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 0:40:35 GMT 1
Lena usmiechnela sie czarujaco do corki. - Skarbie, nie mozesz tak bic taty. Zaklad, ze sama chetnie by mu przylozyla? Podniosla glowe i spojrzala na niego. - Daje sobie rade - odpowiedziala dyplomatycznie. Bylo jej ciezko jak jasna cholera, ale juz dawno musiala sie nauczyc radzic sobie z takimi trudnymi sytuacjami, to juz przeciez jej drugi start od zera w nowym kraju. - Moze napijesz sie herbaty? Zawolam Inge i polozy dziewczynki spac - zaproponowala tak nagle, ze az sie zdziwilam.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 0:43:50 GMT 1
Zmarszczył brwi. - Nie ma takiej potrzeby, sam to zrobię, w zasadzie możemy to zrobić razem, a potem porozmawiamy. Głaskał tego wrednego bachora na oślep, gasz, skąd on ma tyle cierpliwości?
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 0:47:24 GMT 1
To chyba faktycznie dobry moment, zeby je polozyc, bo Audrey wdrapala sie niezdarnie Lenie na kolana, przytulila sie, ziewnela i zamknela oczka. Lena poglaskala ja z czuloscia po ciemnych wlosach i spojrzala znow na Gilberta. - Wezmiesz Scarlett? Podniosla sie z kanapy i ruszyla po schodach do pokoju dziewczynek, spiewajac cicho malej Audrey do ucha.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 0:54:52 GMT 1
- Pewnie. Kiełznanie dzieciaka przychodziło mu z łatwością, miał stanowcze, ciepłe dłonie, każdy by się poddał. Przewiesił sobie gada przez ramię i poszedł za Leną, doprawdy, świetna zabawa, Gilbert.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 0:57:42 GMT 1
Kiedy przyszedl na gore, Lena juz calowala mlodsza corke, ktora zdazyla jej zasnac na rekach. Odwrocila sie i widzac, jak Gilbert niesie druga, prawie sie zasmiala. Scarlett chyba faktycznie jest malym demonem, ale nie wybrzydzala przy przebieraniu, widzac, ze siostra juz spi.
|
|