|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 22:17:08 GMT 1
Odwrocila sie i zaczela wycierac rozlana herbate. - Nie. Ty? Glos miala niby zdawkowy, ale bardzo interesowala ja odpowiedz.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 22:23:35 GMT 1
Splótł dłonie razem. - Czasem. Nic poważnego. Jest taka dziewczyna w pracy, ale wie, że mam żonę. Zresztą i tak się nie afiszujemy. Obserwował Lenę uważnie.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 22:26:30 GMT 1
Zamarla na ulamek sekundy, ale nie mogla przeciez miec mu za zle, w koncu to ona wyjechala bez slowa. Chociaz chcialaby, zeby ja przeprosil, ale dobrze wiedziala, ze tego nie zrobi. - Rozumiem.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 22:28:40 GMT 1
Przełknął ślinę. - Masz jakieś wino?
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 22:30:42 GMT 1
Nie odpowiedziala, zamiast tego przywolala butelke ze spizarni i postawila ja na stole.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 22:34:02 GMT 1
- Nie zimno ci? Przyniosę koc. Podniósł się i zgasił niedopałek.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 22:36:02 GMT 1
- Nie trzeba. Usmiechnela sie blado do niego. - Tutaj dziala calkiem niezle zaklecie grzewcze.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 22:39:52 GMT 1
Zaśmiał się, prawie wesoło. - Ale kieliszki chyba się przydadzą? Puścił jej oczko i poszedł do kuchni, a mnie się to wcale a wcale nie podoba.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 22:49:13 GMT 1
Staram sie panowac nad sytuacja, ale chyba srednio mi idzie. Lena usiadla na krzeselku i mieszala rozdzka w kubku, podgrzewajac resztke herbaty. Zastanawiala sie czy nie jest przypadkiem zbyt lagodna dla niego, zwlaszcza przy jego zerowej skrusze. Kiedy wroci, zastanie ja taka zamyslona i bezwiednie bawiaca sie koncowka luznego, prawie juz rozplatanego warkocza.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 22:59:51 GMT 1
Przyniósł grzecznie kieliszki i kocyk, że też się nie wypieprzył po drodze. Przykrył nogi Leny i usiadł obok. Otworzył wino różdżką Leny, żeby pooddychało, ha, a potem uprzejmie napił się herbaty (kiepski z niego Anglik, skoro w kółko żłopie kawę). - Masz bardzo ładny dom. Tutaj, znaczy się. Upił kolejny łyk, patrząc jej w oczy.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 23:04:07 GMT 1
Za dlugo w Stanach? Poczula przyjemne cieplo, kiedy ja okryl i mysla na chwile wrocila do czasow, kiedy wszystko bylo prostsze, wreszcie drgnela. - Dziekuje. Staralam sie, zeby bylo jak najwygodniej dla dziewczynek, a ladnie przy okazji. Chciala go chyba zapytac, jak jej rodzinny dom, ale zdaje sie, ze dzis sie do tego stopnia nie upije.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 23:05:39 GMT 1
Nawet nie zaczęła pić, daj jej szansę. Nalał jej pełny kieliszek, łał, jak dawno tego nie pisałam! - Twoje zdrowie. Nawet jest toast, słuchajcie.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 23:07:25 GMT 1
Nie powiem, calkiem milo napisac WRESZCIE, ze sie napila, choc ledwie malutki lyk. Caly czas nie spuszczala go z oczu.
|
|
|
Post by Gilbert on Mar 30, 2015 23:08:59 GMT 1
- Coś nie tak z moją twarzą? Wycwanił się, skurwiel. I uśmiechnął.
|
|
|
Post by Lena Gilbert on Mar 30, 2015 23:10:43 GMT 1
- Wlasnie probuje to ustalic. Dlugo sie nie widzielismy. Kurwa, nie wierze, liczba mnoga!
|
|