|
Post by Valter Skovgaard on Apr 6, 2015 21:54:37 GMT 1
Chyba wolimy rzyganie. Valter pozostawał niewzruszony. – Wiem. Wiedział. My z kolei wiemy, że miał miękkie serce; zbyt miękkie, żeby ją w tych okolicznościach wyrzucić. Jak już zostało wcześniej powiedziane, jej śmierć pociągałaby za sobą pewne nieprzyjemności. – Prześpię się w fotelu – dodał, tłumiąc westchnienie. – Podział łóżka musicie sobie ustalić z Majorem, to sprawa między wami. Wcale nie żartował. Nawet powieka mu nie drgnęła.
|
|
|
Post by Ylva Lyngstad on Apr 6, 2015 22:09:43 GMT 1
Przez moment Ylva chciała kurtuazyjnie odmówić spania w łóżku tylko po to, by Valter musiał ją do tego przekonywać, ale w porę przypomniała sobie, że z nim się tak nie postępuje. Oparła jedną stopę o kolano Valtera, położyła mu dłoń na ramieniu i przysunęła się do niego na moment, żeby pocałować go w policzek. – Nie musisz ewakuować się na fotel! – powiedziała z przekonaniem, odsuwając się. To akurat mówiła szczerze. Choć nie wiemy, jak szerokie jest łóżko Valtera.
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 6, 2015 22:20:30 GMT 1
Nie wstyd wam tak go dręczyć? Odchrząknął zmieszany, ale nie wydusił z siebie ani słowa. JESTEŚCIE Z SIEBIE ZADOWOLONE?
|
|
|
Post by Ylva Lyngstad on Apr 6, 2015 22:26:19 GMT 1
Nie wstyd nam, jesteśmy pijane. Ylva uśmiechnęła się do niego szeroko, trochę jakby zalotnie, ale zaraz zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu i przyglądać się uważnie różnym detalom. – Sam to wszystko zbudowałeś? Domyślała się, że tak, ale zagajka to zagajka.
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 6, 2015 22:38:26 GMT 1
Teraz to wam się zagajać zachciało, bezwstydnice! Nachmurzył się trochę i wymamrotał jakieś potwierdzenie, coś w rodzaju: – Mój stary był budowlańcem. Wprawdzie niewiele zdążył go nauczyć, ale podstawy są najistotniejsze.
|
|
|
Post by Ylva Lyngstad on Apr 6, 2015 22:48:05 GMT 1
A co? Wolicie, kiedy całujemy w policzki? – To musi być świetne uczucie. Umieć coś zbudować. Haha, właśnie do mnie dotarło, że jednak coś ich łączy: starzy w kryminale!
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 6, 2015 23:18:57 GMT 1
Gońcie się. Zaraz będziecie spać na podłodze! Valter podchodził do sprawy rzeczowo – im więcej potrafił zrobić sam, tym rzadziej musiał o coś prosić, za coś płacić, oglądać te wszystkie chciwe mordy. Świetne uczucie, w istocie. Skinął głową na potwierdzenie, pieczołowicie gasząc papierosa w zakrętce od słoika, rozumiecie – drewniany dom, wysokie zagrożenie pożarowe. I wypraszamy sobie ten kryminał, jego stary nie był kryminalistą! Miał tego pecha, że słabo liczył i lubił pograć sobie w karty, a to bardzo, bardzo niebezpieczne połączenie, ale gdzie mu tam do człowieka, który mordował ludzi w imię jakiejś śmiesznej idei! Będziemy rozmawiać o ojcach?
|
|
|
Post by Ylva Lyngstad on Apr 6, 2015 23:29:33 GMT 1
Mówisz, że Valterowi nie podobałoby się spanie obok Ylvy? I tak, chyba będziemy rozmawiać o ojcach. Albo chociaż monologować. Ylva rozejrzała się jeszcze raz i zaciągnąwszy się dymem, westchnęła do sufitu. – Mnie ojciec nauczył głównie tego, że kiedy on mówi, to mam siedzieć cicho i wykonywać polecenia. Nauczył ją też pewnie grać w szachy i jakichś uroczych sztuczek, bo chyba nie był aż takim skończonym chujem, ale kiedy tylko urodziło mu się więcej córek, skupił się na rozpieszczaniu tych młodszych.
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 6, 2015 23:54:14 GMT 1
Odpowiem dyplomatycznie: komfort jego snu z całą pewnością pozostawiałby wiele do życzenia, nie wspominając o Majorze, który musiałby spać na p o d ł o d z e. Jak w ogóle możecie rozważać coś tak okrutnego? Valter niespodziewanie parsknął śmiechem, chociaż wcale nie było mu do śmiechu; musiał zapić wspomnienie jej ojca. – Teraz chyba już za dużo nie mówi. ...
|
|
|
Post by Ylva Lyngstad on Apr 7, 2015 0:02:15 GMT 1
A widzisz, Ylva też się roześmiała i to tak gwałtownie, że aż nagle pochyliła się do przodu (Valter pewnie oberwał lekko jej włosami) i dopiero po chwili się podniosła. – Wyobrażasz sobie jego minę, gdyby zobaczył mnie na jego fotelu dyrektora portu? Zupełnie nie mogła przestać się śmiać.
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 7, 2015 10:17:48 GMT 1
Gdzie mi z tymi włosami! Ja tutaj próbuję właśnie rozgryźć, co Valter myślał o całej tej sprawie, bo z pewnością coś myśleć musiał. Całe życie obracał się wśród drobnych cwaniaczków, kryminalistów, pospolitych morderców, najróżniejszych typów spod ciemnej gwiazdy – i to, że ktoś bez skrupułów wykorzystywał słabości innych dla własnych korzyści, nie było dla niego niczym nadzwyczajnym; przywyknął do przemocy, nawet jeśli wolał jej unikać. Pytanie zatem brzmi: czy mordowanie szlam przynosiło jakiś dochód? – Ja też nie lubię, kiedy ktoś siada w moim fotelu. Muszę wyznać, że trzeźwy to on już z całą pewnością nie był.
|
|
|
Post by Ylva Lyngstad on Apr 7, 2015 16:28:04 GMT 1
Nie, myślę, że nie. Mordowanie szlam to sprawa ideologiczna. Choć, okej, trzeba przyznać, że zmniejszanie populacji szlam na pewno sprawiało, że czystokrwiści mieli więcej, kapitał się tak nie rozchodził, było dla nich więcej miejsc pracy i w ogóle. Ylva zamarła na moment. – Nie? Uniosła lekko brew, a jej oczy błysnęły niebezpiecznie. Ech.
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 7, 2015 17:37:24 GMT 1
Miejsc pracy? Proszę cię. Podobnie jak w kryminale, arystokracji chodziło jedynie o to, żeby zarobić i się specjalnie przy tym nie narobić, a przecież i tak trzymali już wszystkie kierownicze stanowiska, bo czystokrwistość to nic innego jak synonim kolesiostwa na szeroką skalę. Valter nie pojmował, gdzie był w tym wszystkim sens, skoro na całej tej przemocy nikt niczego nie zyskiwał. Czy Ylva miała na ten temat jakieś zdanie? – Nie – powtórzył tylko. Nie lubił. To dlatego, że miał tylko jeden fotel, ten przy żeliwnym piecyku, gdzie w długie, zimne wieczory przesiadywał z kubkiem herbaty (częściej bimbru) i drapał Majora za uchem, póki obaj nie posnęli. Może jej ojciec też był przywiązany do swojego fotela w gabinecie dyrektora portu? Może to był ten jedyny, wyjątkowy fotel?
|
|
|
Post by Ylva Lyngstad on Apr 7, 2015 17:54:00 GMT 1
Hm. Nie, chyba nie miała. Najpierw była tylko słodką panienką, a potem musiała zająć się dużo ważniejszymi sprawami niż problem mordowania jakichś tam szlam. Oczy wciąż błyszczały jej niebezpiecznie. – Bardzo? Jeśli Valter jej nie powstrzyma, Ylva roześmieje się perliście, obróci zwinnie na stole, zeskoczy z niego i radośnie pogna na jego fotel, by sprawdzić, czy da się Valtera w ten sposób jakoś rozruszać.
|
|
|
Post by Valter Skovgaard on Apr 7, 2015 18:05:20 GMT 1
Zatem nie miała ojcu za złe, że doprowadził rodzinę do ruiny w ramach jakiejś mętnej idei, która nie miała dla niej osobiście żadnego szczególnego znaczenia? Valter dumał chwilę głęboko nad zagadnieniem fotela, zanim przyznał: – Nie bardzo. Może to dlatego, że nie miewał zbyt wielu gości i właściwie tylko Sven regularnie mu się na ten fotel wpierdalał, ale wiecie co? Valter nigdy nie zwrócił mu na to uwagi. Ani razu. Także śmiało, nie krępujcie się.
|
|